Hindi Ho!

June 20th, 2008 by Dżak

Varanasi 2

Konczy mi sie miejsce na kartach, czas na kolejne zgranie fotek na DVD. Na szczescie kolo mojego hotelu jest kafejka gdzie nagrywaja za 30 rupii (w cenie jest plyta). Hotel nie jest tym, w ktorym planowalem nocleg, choc tak samo sie naywa - ot, taki tutejszy trik marketingowy na zwabienie naiwniakow. Ale wszystko ma swoje dobry strony, w bardziej turystycznej okolicy za nagranie plytki zaplacilbym 5 razy wiecej (co jednak i tak jest duzo lepiej niz w zeszlym roku, kiedy placilem stowe za 6-krotnie mniejszy CD).

Spacerek pomiedzy tlumem hello-friendow i hello-sir-boatow konczy sie mala scysja na jednym z ghatow za sfocenie (ponoc nielegalne) ceremonii cialopalenia. Niestety, oj ja glupia, skasowalem fote…

Wieczorem, zdaje sie, ze jak kazdego dnia, rozpoczyma sie jakas religijna impreza (a wlasciwie dwie konkurujace ze soba na sasiednich ghatach). Zebrani na schodkach ludzie ogladaja machanie swieczkami w te i w tamte przy muzyczce na zywo, a po niecalej godzinie nastepuje zbiorka kasy, ogloszenia parafialne i ghaty powoli pustoszeja po tym jak wiekszosc ludzi udaje sie do domow. Albo na zakupy na uliczke prowadzaca do rzeki wyglajaca jak Krupowki w szycie.


Notka umieszczona w kategoriach: Indie, Uttar Pradesh, Varanasi

Skomentuj sobie, co łaska