Hindi Ho!

May 29th, 2008 by Dżak

Rocket

Czyli zdjecia z calodziennej przejazdzki lodka z Mongli do Barisalu (kilka pierwszych z samej Mongli). Widoczki sie za bardzo nie zmienialy, pare razy zatrzymywalismy sie w jakichs wioskach a tak to woda, palmy i czasami deszcz. Ktos mowi, ze tornado nadchodzi, ale niestety nie nadchodzi. Moze nastepnym razem.


Comments Off

Notka umieszczona w kategoriach: Bangladesh, Barisal, Khulna, Mongla

May 24th, 2008 by Dżak

Dogville

Kto nie ogladal niech sobie obejrzy, fajny film ;)

Chcialem sobie zaliczyc wlasne Dogville i udalo sie. W Bamonali, thana Jhikargacha, district Jessore, division Khulna. Czarna dziura, ktora wsysa i nie pozwala sie wydostac.

Czasem smieszno, czasem straszno, czasem bardzo sympatyczni ludzie, czasem niekoniecznie (choc okazalo sie to dopiero po tzw. niewczasie). Czasem slonce, czasem deszcz.

Bujanie sie na motorze po calej okolicy, odwiedziny u wszystkich znajomych po kolei, wieczorne posiadowy w przydroznej kanciapie, brydz (prawie) na torach, plywanie w brudnym stawie, lowienie ryb w jeszcze brudniejszym (rybe zaliczalem codziennie na obiad i kolacje), spiewanie po bengalski, hidni, polsku i angielsku, wspinanie sie na palmy kokosowe, lungi (taka meska sukienka), odwlekanie wyjazdu do Dhaki, kradzieze pieniedzy, proby wymuszania na bezludziu, klamstwa, trucizny, komary, krokodyle, przyjaciele i kretyni, Polash, Abu Kalab, Akhi, Lakhi, Oppa, Nazmul, Najrul, Rahul, Zia, Imon, Hasan, Shipla,Zakir, Liton, Utjal, Probha, Kal Sararat i masa innych osob, ktorych imion nie znam lub nie pamietam oraz mniejsze lub wieksze iwenty, ktore tez pewnie niebawem wyleca z glowy. Ewakuacja…

Mongla

Chwila ciszy i spokoju (wzglednego). Male turystyczne miasteczko, baza wypadowa do Sunderbanow czy jak im tam. Sympatyczni ludzie, zwlaszcza ci, ktorzy chca sprzedac wycieczke, ale nie tylko. Tym bardziej, ze bialasow tu nie wiele. Dzisiaj spotkalem pierwszego (i na razie jedynego) od poczatku wizyty w Banglakraju.

Kawalek za moim hotelem koles bawi sie wezem, zalicza ugryzienie w jezyk i reke, ludzie bija brawa i daja kase. Ja sie udaje na herbatko-kawke z jednym dziadkiem, ktory oczywiscie tez czegos chce, ale generalnie sympatyczny. Nawet zna slowa “miod”, “kompot” i “drut”, bo mial jakis zwiazek z importem tych dobr z Polski. Dobrze gada po angielsku, co jest tu rzadkoscia, wiec sobie gaworzymy wypijajac kolejnych pare herbatek.

Rocket

Stukanie do drzwi o 6ej rano. Wczorajszy dziadek budzi mnie na statek do Barisalu. Mialo byc o piatej, ale nie bylo nikogo na portierni. Rakieta odplywa troche po szostej, wiec pedzimy ile sil w nogach, popedzani przez tubylcow. Zdanzamy pare minut przed czasem. Biletu 1ej i 2ej klasy tu nie mozna kupic (tylko w biurze, ktore wczoraj bylo zamkniete), ale i tak laduje w osobnym pokoiku.

Co jakis czas ktos zagaduje, jakas laska prosi o nr telefonu (piekny kraj ;) ), spokoj, cisza, czasem deszcz, widoki na nabrzeze zarosniete palmami, momentami zniszczone przez ubiegloroczny cyklon i tak przez 12 godzin. Wieczorem laduje w Barisalu.

Zdjecia jak znajde szybszy net. Czyli niepredko…

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bangladesh, Barisal, Barisal (city), Jassore, Jhikargacha, Khulna, Mongla