Hindi Ho!

June 7th, 2008 by Dżak

Kolkata c.d.

No i utknalem na jeszcze troche dluzej, ale to dlatego, ze spotkalem Justyne, Jendrka i Justyne, ktorzy wlasnie przylecieli do Kolkaty po wloczeniu sie w Kambodzy, Laosie itp. Do konca pobytu tutaj spedzamy caly czas ze soba, pijac browar w kinie i ogladajac jakis badziewny film dla doroslych, grajac w tysiaca o 10 rupii, gadajac o podrozach, filmach (mamy zadziwiajaco podobne gusta) i sensie zycia.

Wszyscy ruszamy dalej dzisiaj wieczorem. Ja o 19 do Puri, J & J tez do Puri, ale 3h pozniej (bo na ten o 19ej bylo tylko jedno wolne miejsce) i Krzych w druga strone do Siliguri.

W restauracyjce wczoraj jakis dziennikarzyna przeprowadzal z nami wywiad na temat naszych wrazen z miasta w czasie strajku. Zdecydowanie bylismy za dalszymi strajkami, bo kiedy nic po ulicach nie jezdzi, nic nie trabi, nie trzeba sie przepychac miedzy tlumem ludzi, nie trzeba reagowac na zaczepki w stylu “Hello my friend, come to my shop” to jest bardzo przyjemnie. Tylko sklepy pozamykane, przynajmniej teoretycznie, czesto sa otwarte a zamykaja dopiero gdy obok przechodzi patrol.

No i pada, dlugo i namietnie, ale zdaje sie, ze to na razie pikus, gazety zapodaja, ze za dzien, dwa, przyjdzie monsun. Chyba najwyzszy czas zainwestowac w parasolke…


Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bengal, Indie, Kolkata

June 5th, 2008 by Dżak

Kolkata

Utknalem w Kolkacie. Przez dwudniowy strajk nie jezdza pociagi, autobusy, taksowki, metro, pozamykana jest wiekszosc sklepow i na dodatek od nocy leje deszcz powodujac w niektorych miejscach namiastke powodzi z zeszlego czerwca. Strajk ma sie skonczyc jutro o 18ej, akurat o tej godzinie rusza moj pociag do Puri, ale wczesniej musze kupic bilet, wiec nie wiem jak to bedzie.


Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bengal, Indie, Kolkata

May 14th, 2008 by Dżak

Back to the Kolkata

Podczas gdy stare posty sie zaschedulowaly i wstawiaja sie same (czyli nowy post nie oznacza, ze jeszcze zyje ;P), na zywo posylam jeszcze pare fotek z Kolkaty. Po dotarciu z Siliguri biore MPK na Suddar Street, czyli glowna noclegownie foreignersow, tym razem jednak dla odmiany biore innych hotel, polecony przez kolesia ktorego pierwszy raz spotkalem w Bombaju a potem sie natknalem w Darjeelingu, tez z wspolna sala, ciut drozszy, ale za to zdecydowanie czysciej. Hotel jest w 90% okupowany przez Japonczykow i Koreanczykow, jeden z nich ma gitare wiec sie dorywam na pare godzin, paluchy bola, alepare kawalkow sobie przypomnialem.

Podczas sniadanka oczywiscie natyka sie na Guya, ale to juz chyba ostatni raz, bo niebawem wylatuje do Hong Kongu.

Goraco, nie bardzo chce sie wychodzic z hotelu, na picie wydaje pare razy wiecej kasy niz na jedzenie, zimna woda w kranie jest bardzo ciepla, w hotelu poza Japonczykami sa jeszcze wielgachne karaluchy (na szczescie nie w pokojach tylko gdzies na korytarzu), jeszcze wielgachniejsze szczury, szczurki i jaszczurki.


Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bengal, Indie, Kolkata