Hindi Ho!

June 18th, 2008 by Dżak

Bodhgaya cz. ost. (?)

Po mobilnych i nadrzewnych fryzjerach (mobilny to taki, ktory ma caly osprzet w malej torbie i moze strzyc w dowolnym miejscu; nadrzewny ma stala lokalizacje na jednym z drzew, do ktorego przymocowuje lustro, nadrzewni w odroznieniu od mobilnych posiadaja rowniez krzeslo), ktorych w koncu udaje mi sie uwiecznic, spotyka mnie kolejna ciekawostka - mobilny obcinacz paznokci. Jednak jeszcze nie wszystko tu widzialem ;)

Poranek spedzam w parku z dzieciarnia z wczorajszego tea-stalla czyniac fotki (wlasciwie one czynily znaczniej wiecej fotek) oraz jakis religijny rytual (puja) za pomoca mojego przewodnika, notatnika oraz kwiatkow zerwanych w poblizu, za co chyba dostaly potem opiernicz.

Co chwila ktos chce ze mna practice english albo podwiezc za darmo w jakies swiete miejsce. To ostatnie to w Indiach rzecz raczej niespotykana, wiec grzecznie wszystkich spuszczam na drzewo.

Po poludniu robi sie super sloneczko, wiec latam sobie z aparatem po wsi. Kolejny poranek tez jest bardzo sympatyczny, wiec w koncu moge sie zabrac za focenie glownej swiatyni, Mahabodhi Temple.


Notka umieszczona w kategoriach: Bihar, Bodhgaya, Indie

Skomentuj sobie, co łaska