Hindi Ho!

May 30th, 2008 by Dżak

Bamonali - zdjecia 1 z 2

Troche tego nastukalem wiec dzisiaj czesc pierwsza, jutro czesc druga. Pierwsze cztery zdjecia (miedzy innymi) to gospodarstwo, w ktorym goscilem. Spalem gdzie indziej, ale zarcie bylo u tej rodzinki i wiekszosc czasu spedzalem z jednym ich czlonkiem i jego przyjaciolmi.


Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bangladesh, Jassore, Jhikargacha, Khulna

May 29th, 2008 by Dżak

Rocket

Czyli zdjecia z calodziennej przejazdzki lodka z Mongli do Barisalu (kilka pierwszych z samej Mongli). Widoczki sie za bardzo nie zmienialy, pare razy zatrzymywalismy sie w jakichs wioskach a tak to woda, palmy i czasami deszcz. Ktos mowi, ze tornado nadchodzi, ale niestety nie nadchodzi. Moze nastepnym razem.


Comments Off

Notka umieszczona w kategoriach: Bangladesh, Barisal, Khulna, Mongla

May 29th, 2008 by Dżak

Dhaka

Po calonocnej srednio przespanej podrozy z 5 promami do Barisalu i 1 gdzies miedzy Barisalem a Dhaka (kolejka autobusow i ciezarowek prawie jak na granicy polsko ukrainskiej) zjawiam sie o 5 rano w stolicy. Nie bardzo wiem gdzie, znajduje restauracje, wypijam herbatke, facet nakierowuje mnie na autobus miejski do centrum. Jeszcze kawalek riksza i melduje sie w hotelu za 4 zeta.

Po porannej wycieczke lodka po rzece i po wymianie opinii z kierowca lodki na temat czy mam zaplacic 50 taka czy 500 wybieram sie na zwiedzanie Gulshanu. To takie centrum handlowo-biznesowe, spory obszar z nowoczesnymi biurowcami, ciachami w gajerkach, lexusami na ulicach, restauracjami, w ktorych obiad moze kosztowac nawet 25pln i blakajacymi sie zebrzacymi dziecmi.

3h na internecie, zaschedulowywuje zalegle fotki i ide szukac pizzerii opisanych w przewodniku sprzed 4 lat. Jednej w ogole nie znajduje, druga ma przerwe jeszcze przez godzine, kolejnej meksykanskiej knajpy tez nie widze.

Dzwonie do brata Sharifa (kolesia z kolka rozancowego z Kuakaty) zeby sie z nim spotkac, akurat jestem w poblizu. Teraz nie moze, ide do Pizzy Hut wydajac krocie na kolacje. Jakas bengalska bogata dziewczynka ma chyba urodziny, kelnerzy spiewaja sto lat, ludzie bija brawo, tort, zdjecia itp. Na dworze zlewa, czekam chwile pod daszkiem i ide zadzwonic kolejny raz. Tym razem skutecznie. Spotykamy sie w biurze, rozmawiamy o mozliwosciach wykonywania przez nich uslug informatycznych dla firm w Polsce. Ciasteczka, herbatka, dyplomatyczna wymiana maili i do widzenia. Gosciu jest niezly, ma dopiero 26 lat, jego firma obsluguje np. amerykanska armie itp.

Jest juz ciemno, jakis lokales z ambasaty Emiratow pomaga mi znalesc taksowke do hotelu. Chce przyjechac do Polski, wymieniamy sie mailami i telefonami tak na wszelki wypadek.

Kolo hotelu mam kino, akurat zaczyna sie film, wiec kupuje bilet za zeta. Badziewna sala, badziewny film, w ciagu 10 minut 2 razy jest awaria pradu, publika krzyczy i gwizdze. I klaszcze kiedy pojawia sie glowny hero.

Co chwila dochodza nowi ludzie, koles z kina chodzi z latarka po sali i wskazuje miejsce gdzie mozna usiasc. Przy okazji zauwaza rozwalone krzeslo, tlucze sie wiec probujac je naprawic. Film sobie spokojnie leci, wiatraki szumia, wychodze po 20 minutach.

Ciemna ulica, ktos probuje nawiazac jakis kontakt glosowy ze mna, nie zwracam uwagi, ide pewnie przed siebie udajac, ze wiem gdzie jest moj hotel. Ale chyba go minalem, ide dalej, niby ze do sklepu. Kupuje Bubble Up i wracam sie probujac odnalezc znajoma nazwe. Udaje sie.

Dzis ogromnych wydatkow ciag dalszy, spodnie i 4 koszule w sumie za 43PLN (a co, raz mozna zaszalec) i bilet do Kolkaty.

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bangladesh, Dhaka, Dhaka