Hindi Ho!

May 18th, 2008 by Dżak

Ghum i Darjeeling

Pare ujec z placyku w centrum Darjeelingu zwanego Chowrasta oraz z Ghumu, pare kilometrow za Darjeelingiem, pierwsza stacja tzw. toy-traina (trase Darjeeling - Siliguri pokonuje w jakies 8-9 godzin, jeepem jest to ok 3 godzin)


Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bengal, Darjeeling, Indie

May 6th, 2008 by Dżak

Darjeeling c.d.

Pada, mglisto, jak nie pada to sie wspinam po kamieniach, zszywam u krawca nowe spodnie rozdarde podczas wspinaczki, pije tongbe (generalnie sprzedaz jest zabroniona, ale jak sie wie gdzie sie zakrecic to daja), spotykam travellersow, ktorych widzialem w Kalkucie, Bombaju, Sikkimie, ogladam film o pomidorach, ktore chca zjesc Francje, itp itd


Komentarze (1)

Notka umieszczona w kategoriach: Bengal, Darjeeling, Indie

May 4th, 2008 by Dżak

Darjeeling

Ciag poprzedni nastapi ;)

Sniadanko w hotelu, niestety juz nie do lozka i nie tak obfite jak na treku. Rzut oka na nienajciekawsza panoramke gor (pogoda tym razem nie dopisuje), spory tip dla chlopakow za wczorajszy trek z Yuksam do Pelling, jeep do Jorethangu, potem kolejny do Darjeelingu. Trasa drugiego jeepa jest znacznie ciekawsza, jedziemy sobie nienajlepszej jakosci kreta drozka przez plantacje herbaty i fajne male wioski, az mnie korci, zeby gdzies wysiasc po drodze… W koncu kolo poludnia dojezdzamy.

Znajduje jakis hotel z pokoikiem za 200 rupii, co jak na szczyt sezonu nie jest najgorzej, nie mam co prawda biezacej wody, ale za to jest TV (wieczorem ogladam “Sansui Boogie Woogie” czyli hinduska wersja “You can dance”, potem leci “Comedy Circus” czyli ichni “Majewski Show”, ale przelaczam na “The Prestige” na HBO, calkiem niezly filmik).

Po ulokowaniu sie w pokoju wlaczam szwedaczke po zmglonym miescie, nie wyglada to najciekawiej, choc przynajmniej jest tlum ludzi, za ktorym troche sie stesknilem i ktory czyni miasto bardziej indyjskim niz miasta w Sikkimie. W opinii praktycznie wszystkich trevellersow Sikkim jest na tyle rozny od reszty Indii, ze moglby robic za osobne panstwo. Nepalska spolecznosc tutaj (w Sikkimie oraz na polnocy Bengalu) tez jest tego samego zdania, demonstrujac w ostatnich dniach za suwerennoscia Gorkhalandu.

Wieczorem dopiero odkrywam najciekawsze miesce w centrum, uliczka pelna straganow z ubraniami i pamiatkami po jednej stronie oraz kobitek przypalajach kolby kukurydzy nad zarzacym sie weglem, sklepow, kefejek i pubo-restauracji po drugiej stronie. Bardzo fajne polaczenie Indii i Europy, podoba mi sie tu duzo bardziej niz sie spodziewalem.

Uliczka konczy sie placykiem ze scena, na ktorej wczoraj i dzis byly jakies imprezy, dzisiaj z reszta na placu byly dwie imprezy naraz (Gorkhaland oraz jakies kolko rozancowe), ale ludzie jakos sobie radzili. Od placu idzie kolejna uliczka z kolejnymi straganami glownie z zarciem, choc wieczorem nie sa tak fotogeniczne jak poprzednia.


Wszedzie pelno turystow, w wiekszosci z Bengalu, ale bialasow tez jest calkiem sporo. Dzisiaj spotykam jednego, ktorego widzialem w Bombaju, moze jutro wybierzemy sie na zwiedzanie kolejnych atrakcji typu swiatynie (hinduskie, japonskie, buddyjskie), zoo, jakis oboz pomocy dla Tybetanczykow itp itd.

Przez trek na Gochea La znacznie przekroczylem pesymistyczny budzet (52PLN/dziennie), trzeba bedzie ciac finanse, ale to dopiero jak zjade na dol, bo te wszystkie puby, tajskie restauracje, stragany itp sa za bardzo pociagajace ;)

Komentarze (0)

Notka umieszczona w kategoriach: Bengal, Darjeeling, Indie