Hindi Ho!

July 19th, 2008 by Dżak

Jodhpur, Bikaner

Pociag Varanasi-Jodhpur (najblizszy bezposredni pociag do Bikaneru jest w sobote, nie chce mi sie czekac). Bardzo pozny wieczor, cos mnie budzi ze snu. Gapi sie na mnie jakis umundurowany koles i pyta:

- Any problem?

- ???

- Any problem? Luggage ok?

- ?????? Yyyy.. yeah… ok…

- Please write it in my notebook.

Po czym w zeszycie z recznie nakreslona tabelka wpisuje swoje imie, panstwo, w kolumnie “Any problem” wpisuje “no”, a w “Luggage ok” wpisuje “ok”. Nad moim wierszem podobne dane od innych foreignersow. Koles znika w nastepnym przedziale.

Do Jodhpuru docieram po 29h zamiast planowanych 24. Czyli o 22.30 zamiast o 17.30, co psuje moj chytry plan zrobienia paru fotek popoludniowa pora.

Odwiedzam ponownie Yogi’s Guest House, nie maja juz dormitorium za 50 rupii, w tym miejscu buduja wlasnie luksusowy pokoj. Przynajmniej mimo poznej pory roof-topowa restauracja jeszcze dziala i ma w menu normalne (nieindyjskie) zarcie. Tylko dla podtrzymania corocznego zwyczaju zamawiam lassi.

Rano krotki wypad na miasto, potem pociag do Bikaneru (opozniony na szczescie tylko o godzine). A za pare godzinek ruszam na pustynie pobujac sie na wielbladach.

NIebieskie foty z Jodhpuru, potem z pociagu i z Bikaneru.


Komentarze (1)

Notka umieszczona w kategoriach: Bikaner, Indie, Jodhpur, Rajasthan