Hindi Ho!

April 18th, 2008 by Dżak

Ewakuacja

Jak nie urok to sraczka, jak nie sraczka to przeziebienie (czasami przesadzaja z klima w niektorych miejscach), jak nie przeziebienie to konsulat Bangladeshu dzisiaj nieczynny albo wlasnie w dworcowej kasie biletowej kasjer sobie robi pol godziny przerwy (a jak juz odstoje swoje to sie dowiem, ze tu i tak biletu nie kupie i musze naginac do Foreign Biuro costam). Szczesliwie nabywam jeden z dwoch ostatnich biletow do Siliguri (blisko Darjeeling i granicy z Sikkimem).

Sama Kalkuta szalu nie robi, ot takie miasteczko z 15 milionami mieszkancow, rzeczka przez srodek, straganami wzdluz glownych ulic gdzie mozna kupic wszysciutko, poczawczy od koszul za 1,50PLN, zarcie, bron i droga elektronike. Czyli standard jak na Indie, wiec z braku ciekawszych zajec (i ze wzgledu na upal) siedzimy sobie z reszta turystow w hoteliku ogladajac tv, grajac w szachy, przysypiajac… Po prawie dwoch tygodniach takiego wylegiwania sie na kanapie zastanawiam sie czy ja sie dopiero rozkrecam, czy wlasnie to juz jest rozkrecenie na maxa ;)

Pare dni temu ruszylo polaczenie kolejowy pomiedzy Kalkuta a Dhakka, niestety pociag jezdzi tylko w weekendy i za dnia, wiec sobie raczej odpuszcze. Ale dobrze wiedziec, ze cos takiego jest. Do konsulatu po wize wybiore sie jak wroce z Sikkimu. Ktos mi powiedzial, ze ktos mu powiedzial, ze Sikkim zostal zamkniety dla turystow z powodow tybetanskich. Za pare dni sie zobaczy czy to prawda.

Gdzies na fotach niesmialo przemykaja ciacha ;)


Notka umieszczona w kategoriach: Bengal, Indie, Kolkata

Jedna refleksja na temat “Ewakuacja”

  1. April 18th, 2008 at 10:06, "boska":

    Dżak, dzięki za ciacha, bo już myślałam żeś zapomniał:)) pozdro

Skomentuj sobie, co łaska