Delhirio amoroso
Czyli zara mie co trafi. W czwartek nie poszedlem po wize bo se mysle “pojde jutro”. Jutro poszedlem, ale okazalo sie, ze jest sobota i urzad nieczynny. Poszedlem dzisiaj, w czwartek mam zadzwonic…
Nauczka nr 1 - nie dawac sie okrasc w miejscu gdzie kompletnie nie ma co focic. Nauczka nr 2 - olac wszelkie CD i DVD i kupic sobie 20 gigowego flasha za grosze, albo dwa (drugi jako backup). Po pierwsze mniejsze i lzejsze, po drugie zaoszczedzi sie na nagrywaniu, po trzecie nie wszedzie maja nagrywarki DVD a USB to raczej juz norma.
Ide sobie kupic gitarrre, a potem na fruit pierogi (vide napisy na jednym z knotow).
Dla masochistow Delirio amoroso Händla w pieciu odslonach w nawet nienajgorszym wykonaniu Natalie Dessay, chociaz Pasiecznik swego czasu tez byla niezla
Palika Bazaar
Czyli bazarek w centrum New Delhi. Takie sobie miejsce ale mozna kupic duzo fajnych i tanich rzeczy Jeszcze mi tylko obiektywu brakuje i wizy w nowym paszporcie. I dwudziestu paru tysiecy rupii, ktorych nie moge wyplacic, bo prawdopodobnie bank zablokowal karte…
Ale aparacik - palce lizac!
UPDATE: Info o brakujacym obiektywie juz nieaktualne. Do torebki wskoczyly mi Nikkor 18-35/3.5-4.5ED i 50/1.8D I zostalo mi 800 rupii. Ale jutro uderzam po raz kolejny do Gurgaonu po reszte kasy, wiza musi jeszcze troche poczekac.
…
Kase juz mam, paszport bedzie w piatek, tylko co z tego skoro to co najwazniejsze, czyli foty, poszlo w pizdu… Kolejne foty i wpisy pewnie dopiero za pare miechow, jak sprzedam chalupe i kupie nowy sprzet…
baj